Pieśni Konfederacji Barskiej

Pobożne pieśni militarne konfederatów barskich

 

Spośród licznie zachowanych w rękopiśmiennych źródłach (tzw. szlacheckich „sylwach”, silva rerum) lirycznych utworów z czasów konfederacji barskiej na szczególną uwagę zasługuje Odważny Polak na marsowym polu. „Jest to pieśń czysto rycerska” (określenie Adama Mickiewicza), jedna z nielicznych, których melodia dochowała się do dzisiejszych czasów, uważana jednocześnie za najbardziej reprezentatywny i najsłynniejszy utwór  czasów konfederackich zmagań. Właśnie ta pieśń zdaniem wybitnej badaczki polskiej liryki patriotycznej Dionizji Wawrzykowskiej-Wierciochowej pełniła funkcję hymnu narodowego wśród barskich rycerzy walczących o wyzwolenie ojczyzny spod wpływów imperium carycy Katarzyny II, stając się tym samym godną poprzedniczką Mazurka Dąbrowskiego. W tym miejscu warto dodać, iż późniejszy autor tekstu Mazurka… Józef Wybicki jako 21-letni młodzieniec walczył w szeregach konfederatów barskich, jest zatem bardzo prawdopodobne, iż znał Odważnego Polaka… Tekst tej pięknej pieśni zachowany (jak już zostało powiedziane) w licznych źródłach rękopiśmiennych z czasów barskich znakomicie oddaje mistyczny charakter Konfederacji – bojowa, tyrtejska pieśń jest jednocześnie utworem religijnym. Barscy rycerze, walczący w obronie wiary katolickiej oraz zagrożonej suwerenności Rzeczpospolitej (mieli pełną świadomość tego zagrożenia!), uważali się za spadkobierców tradycji „chrześcijaństwa straży przedniej”, „Polski przedmurza chrześcijaństwa” oraz „Polaka – rycerza katolickiego” i „obrońcy Najświętszej Marii Panny (Polonus defensor Mariae)”. Do tego właśnie etosu polskiego patriotyzmu, zakorzenionego w świadomości konfederatów, odwołuje się warstwa tekstowa pieśni. Pojawiają się motywy nawiązujące do średniowiecznej tradycji rycerskiej walki w obronie wiary i wolności, mające swoje źródło w wyprawach rycerzy krzyżowych: podjęcie tej walki z Bożego rozkazu („Stawam na placu z Boga ordynansu’’; ordynans oznacza tu rozkaz – porównaj okrzyk krzyżowców: „Deus le volt!” – „Bóg tak chce!”) oraz motyw krzyża jako tarczy („Krzyż mi jest tarczą”), wywodzący się z tradycji przypinania krzyża do ramienia przez rycerzy krzyżowych, kontynuowanej później przez wprowadzanie wizerunku krzyża do elementów uzbrojenia. Ta tradycja szczególnie przyjęła się wśród Polaków – warto wspomnieć choćby wizerunki krzyża i Matki Bożej Niepokalanie Poczętej umieszczane na napierśnikach zbroi husarskich. Konfederaci barscy nawiązywali do tego zwyczaju, podtrzymywanego przez przodków poprzez noszenie tzw. Ryngrafów. Udziałem konfederata barskiego – chrześcijańskiego rycerza walczącego w obronie wiary katolickiej – mogła się stać chwalebna śmierć za wiarę i wolność („Dla wolności ginę, wiary swej nie minę/ Ten jest mój azard”), która nie oznaczała końca życia ani walki („W marszu zostaję [lub: „nie ustaję”] choć upadnę trupem”). Jest to nawiązanie do bardzo popularnego w literaturze rycerskiej motywu przybycia duchów poległych rycerzy w sukurs żyjącym towarzyszom broni. Wojna, którą prowadzili prawi, chrześcijańscy rycerze w obronie wiary, miała wymiar nie tylko ściśle militarny i nie tylko doczesny (walka z grzechem!), stąd możliwość pojawienia się na polu bitwy nie tylko Świętych Patronów czy też Najświętszej Marii Panny, ale też duchów
poległych chwalebną śmiercią towarzyszy broni. W tekście Odważnego Polaka… pojawiają się także postacie świętych i to świętych polskich, wspierających rodaków walczących w obronie wiary i wolności zagrożonej Rzeczpospolitej (wśród lirycznej twórczości z czasów konfederacji barskiej znajdują się liczne pieśni modlitewne do polskich świętych. Najczęściej rycerze barscy kierowali swoje prośby do świętego Wojciecha, świętego Stanisława biskupa i męczennika, świętego Stanisława Kostki oraz świętego Kazimierza królewicza. Pojawiają się też wezwania do patronów rycerstwa polskiego: świętego Jerzego oraz świętego Michała Archanioła. Co prawda w żadnym z tekstów pieśni konfederackich Matka Boża nie zostaje bezpośrednio nazwana „Hetmanką”, ale barscy rycerze właśnie w taki sposób pojmowali Jej opiekę): W polskich patronach niepłonne nadzieje Zelantów serce niechaj się nie chwieje, Gdy ci przy swej pieczy, miecze do odsieczy Dadzą Polakom Oczywiście i Najświętsza Maria Panna nie pozostawia Polaków samych w tej walce – jak już zostało wspomniane, polski, katolicki rycerz to także defensor Mariae, stąd pojawienie się Matki Bożej Łaskawej w siódmej zwrotce pieśni („Matka Łaskawą tuszę, że się zjawi”). Wizerunki Matki Bożej Łaskawej (lub Zwycięskiej) były też najczęstszymi wyobrażeniami ikonograficznymi Madonny umieszczanymi na chorągwiach konfederackich. Najświętsza Maria Panna to szczególna opiekunka Polski i Polaków – pojawia się w ósmej zwrotce utworu, jako uzbrojona Hetmanka, bezpośrednio zaangażowana po stronie Polaków: Boć nie nowina, Maryi puklerzem Zastawiać Polskę, wojować z rycerzem. Przybywa w osobie, sukurs dawać Tobie Miła Ojczyzno.  Motyw Matki Bożej wspierającej polskich rycerzy w walce z wrogiem ma bogatą tradycję w literaturze staropolskiej. Militarne pieśni maryjne, w których Najświętsza Maria Panna była przedstawiana jako Rycerka lub Hetmanka lub porównywana do elementów uzbrojenia czy też fortyfikacji były wyjątkowo popularne wśród XVII-wiecznych twórców. Warto wspomnieć chociażby anonimową Pieśń o oblężeniu Jasnej Góry Częstochowskiej z 1655 r.: „Tyś ci to czna Ryczerko te Szwedy gromiła/ Tyś ogniste granaty płaszczem swym gasiła” (za: Zygmunt Andrzejowski) lub też spuściznę poetycką Wespazjana Kochowskiego – utalentowanego poety oraz dzielnego rycerza, żarliwego czciciela Najświętszej Marii Panny, autora licznych utworów Jej poświęconych, w których „Królowa Polski, Sarmacyjej Pani” jest przedstawiana jako „paiża” (rodzaj tarczy używanej przez polską jazdę), „antemurał” lub też „warowna forteca” chroniąca Polskę przed turecką nawałą: „Ten antermurał Sarmacyjej dany/ Przez brzydkie nigdy nie zwalczon pogany/ Do niej się za tą gdy stoi paiżą/ Turcy nie zbliżą” (Wespazjan Kochowski Studzianna). W Odważnym Polaku… pojawia się wyraziste i świadome nawiązanie do tego typu twórczości: „Boć nie nowina, Maryi puklerzem/ Zastawiać Polskę wojować z rycerzem”. Konfederaci barscy – potomkowie rycerzy spod Jasnej Góry, Warki, Chocimia i Wiednia – nadal uważają Najświętszą Marię Pannę za szczególną opiekunkę Polski i Polaków:„Przybywa w osobie, sukurs dawać Tobie/ Miła ojczyzno”. Ostatnia zwrotka stanowi klamrę, nawiązującą treścią do początkowych fragmentów utworu. Po wezwaniu do wyrzeczenia się pokusy i grzechu: „Niechaj nas nie ślepią światowe ponęty”, znów pojawia się rycerski okrzyk, wywodzący się z tradycji krucjat: „Dla Boga brońmy Wiary Jego Świętej!”, oraz motyw chwalebnej śmierci i zbawienia: „A za naszą pracą będzie wszystko płacą/ Żyć z Bogiem w niebie”. Odważny Polak na marsowym polu to jedna z nielicznych pieśni konfederackich, której melodia szczęśliwie dochowała się do naszych czasów. Należy pamiętać, iż nie dysponujemy zapisami melodycznymi pieśni śpiewanych przez barskich rycerzy z lat 1768–1772. Utwory te były tworzone „na gorąco” z potrzeby chwili, najczęściej konfederacki poeta podkładał swój tekst pod już istniejącą, powszechnie znaną melodię, o czym świadczą liczne uwagi umieszczane nad tekstami pieśni, informujące, na jaką „notę” (melodię) należy ją śpiewać (Praktyka znana pod nazwą „kontrafaktury” – powszechnie znana i stosowana aż do dnia dzisiejszego). Poza tym większość konfederatów nie znała zapisu nutowego – stąd zapisywanie melodii nie było konieczne. Melodię Odważnego Polaka… znamy dzięki późniejszym przekazom. W jednym z wydanych w XIX wieku śpiewników – chodzi o słynny śpiewnik wydany przez Juliana Horoszkiewicza Echa minionych lat – obok zapisu nutowego omawianej pieśni konfederackiej znajduje się uwaga: „Tak śpiewał znany wydawcy stary weteran kościuszkowski – Olszewski.” Potwierdza to autentyczność melodii – w szeregach Insurekcji Kościuszkowskiej walczyło wielu dawnych konfederatów, więc nawet jeśli wspomniany „stary weteran kościuszkowski” pochodził z młodszego pokolenia, to niewątpliwie mógł nauczyć się tej pieśni od bezpośredniego uczestnika barskich wydarzeń. Melodia tej pięknej pieśni w niezwykle subtelny sposób oddaje symbolikę walk konfederackich – przypomina zarówno jedną ze znanych pieśni kościelnych o Trójcy Świętej (Trójca Bóg Ojciec, Bóg Syn, Bóg Duch Święty), zapisaną w Śpiewniku kościelnym… księdza Mioduszewskiego, jak i rycerskiego poloneza – linia melodyczna Odważnego Polaka… jest utrzymana w rytmie i charakterze tego tańca (aczkolwiek jest to polonez reprezentujący wczesną fazę krystalizacji). Pewne podobieństwa wykazuje też z popularną, pochodzącą co najmniej z pierwszej połowy XVIII wieku staroszlachecką piosenką Wezmę ja kontusz (obecnie bardziej znaną pod tytułem Ty pójdziesz górą…, kojarzoną powszechnie dzięki powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem). Być może właśnie takim charakterem melodii, łączącej w sobie cechy nabożnej pieśni z rycerskim polonezem (właśnie w XVIII wieku zaczęto polonezowi przypisywać rycerską ideologię) można wytłumaczyć wielką popularność tej pieśni wśród
konfederatów. W latach późniejszych Odważnym Polakiem… zachwycali się czołowi twórcy polskiego romantyzmu. Adam Mickiewicz uważał tę pieśń za arcydzieło – omawiał ją w słynnych Prelekcjach paryskich. Tekst Odważnego Polaka… umieścił w Skarbcu historii polskiej Karol Sienkiewicz (autor polskiej wersji tekstu Warszawianki, stryjeczny dziadek Henryka Sienkiewicza). Możliwe, iż na temat omawianej konfederackiej pieśni improwizował Fryderyk Chopin.

Odważny Polak na marsowym polu

Stawam na placu z Boga ordynansu,
Rangę porzucam dla nieba wakansu.
Dla wolności ginę – Wiary swej nie minę,
Ten jest mój azard.

Krzyż mi jest tarczą, a zbawienie łupem,
W marszu nie zostaję, choć i padnę trupem.
Nie zważam, bo w boju – Dla duszy pokoju
Szukam w Ojczyźnie.

Krew z ran wylana dla mego zbawienia
Utwierdza żądzę, ukaja pragnienia.
Jako katolika – Wskroś serce przenika
Prawego w wierze.

Śmierć zbawcy stoi za pobudki hasło,
Aby wzniecenie złych skłonności zgasło.
Wolności przywary – Gwałty świętej wiary
Zniesione były.

Wyroku Twego, wiem, że nie zapłacę,
Niech choć przed czasem życie moje tracę.
Aby nie w upadku – Tylko w swoim statku
Wiary słynęła.

Nie obawiam się przeciwników zdrady,
Wiem, że mi dodasz swej zbawiennej rady.
W wymysłach obrotu – Do praw swych powrotu,
Jak rekrutowi.

Matka łaskawa, tuszę, że się stawi,
Dzielnością swoich rąk pobłogosławi.
A że gdy przybraną – Będę miał wygraną
Wiary obrońca.

Boć nie nowina Maryi puklerzem
Zastawiać Polskę, wojować z rycerzem.
Przybywa w osobie – Sukurs dawać Tobie,
Miła Ojczyzno.

 

W polskich patronach niepłonne nadzieje,
Zelantów serce niechaj się nie chwieje.
Gdy ci przy swej pieczy – Miecze do odsieczy
Dadzą Polakom.

Niech nas nie ślepią światowe ponęty,
Dla Boga brońmy wiary Jego świętej.
A za naszą pracą – Będzie wszystkim płacą
Żyć z Bogiem w niebie

 

Natomiast Juliusz Słowacki stworzył własną wersję Odważnego Polaka…, którą włączył do dramatu Ksiądz Marek. Mowa o słynnej Pieśni konfederatów barskich (inc. „Nigdy z królami nie będziem w aliansach”, śpiewanej w zamyśle Wieszcza na melodię oryginału), tak udanej, iż przez długi czas uchodziła za autentyczny utwór z czasów barskich (Mistyfikację Słowackiego odkryła wybitna badaczka jego twórczości Marta Piwińska). Utwór ten spopularyzował się od lat 70. XX wieku, z melodią wybitnego współczesnego kompozytora Andrzeja Kurylewicza (1932–2007), która… także uchodziła za autentyk z lat konfederackich zmagań. Tę sprawę wyjaśnił wybitny znawca kultury staropolskiej Jacek Kowalski.

 

Nigdy z królami nie będziem w aliansach

 

Nigdy z królami nie będziem w aliansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi;
Bo u Chrystusa my na ordynansach,
Słudzy Maryi.

Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą,
Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą.

Bóg naszych Ojców i dziś jest nad nami,
Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce:
Wszak póki on był z naszymi Ojcami,
Byli zwycięzce.

Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę,
Nie ulękniemy przed mocarzy władzą;
Wiedząc że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą.

Ze skowronkami wstaliśmy do pracy,
A spać pójdziemy o wieczornej zorzy:
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży.

Bo kto zaufał Chrystusowi Panu,
I szedł na święte krain werbowanie,
Ten, de profundis, z ciemnego kurhanu
Na trąbę powstanie.

Bóg jest ucieczką i obroną naszą;
Póki on z nami całe piekła pękną;
Ani ogniste smoki nas ustraszą
Ani ulękną!

Nie złamie nas głód, ni żaden frasunek,
Ani zhołdują żadne świata hołdy,
Bo na Chrystusa my poszli werbunek,
Na jego żołdy.

 

Natomiast kolejną, autentyczną pieśnią konfederacką, której melodia także dochowała się do naszych czasów, jest Pieśń żołnierska o Najświętszej Marii Pannie (inc. „Marsz, marsz me serce, pobudkę biją”). Istnieje kilka źródeł potwierdzających autentyczność warstwy melicznej tego utworu. Rycerski marsz konfederacki został zapisany w śpiewniku księdza Mioduszewskiego z 1838 r. Jak już zostało powiedziane, autor Śpiewnika kościelnego…, kompletując materiały, posługiwał się dawnymi rękopisami i drukami, a także własnymi zapisami śpiewów ludowych zatem zapis melodii tej pieśni można uznać za wiarygodny. Potwierdzeniem autentyczności melodii marsza konfederatów jest też świadectwo Jana Czeczota – poety, zbieracza pieśni ludowych, jednego z założycieli Towarzystwa Filomatów, przyjaciela Adama Mickiewicza, więzionego wraz z nim w Celi Konrada. Czeczot usłyszał Pieśń żołnierską… na zesłaniu w Rosji, śpiewaną przez weterana Konfederacji Barskiej i jako taką ją zapisał (za: Jacek Kowalski). Melodia tego utworu przetrwała także w pamięci ludu – Oskar Kolberg zapisał ją jako „ludową z kaliskiego”, z tekstem pasyjnym. Jest to jedyny marsz wojskowy konfederatów barskich, którego linia melodyczna szczęśliwie dotrwała do dzisiejszych czasów. Melodia tego utworu wykazuje (pomimo odmiennego metrum) pewne podobieństwa z linią
melodyczną Odważnego Polaka na marsowym polu – można przypuszczać, iż autorem mógł być jeden i ten sam kompozytor. Oczywiście ze względu na brak jakichkolwiek informacji na temat autorów (autora?) tych pieśni (obie były zapisane jako anonimowe) nie da się tej sugestii ani potwierdzić, ani też wykluczyć.

Marsz Konfederatów Barskich 1768–1772
(Pieśń żołnierska o Najświętszej Maryi Pannie)

 

Marsz, marsz me serce, pobudkę biją,
Czytaj modlitwy, a chwal Maryją:
Bo u Maryi jesteś w komendzie,
Mocniejszej nad nią w świecie nie będzie.

Fergadron biją, stawaj do tropu!
Żadnemu Pani nie da urlopu,
Bo urlop życia sam nie wiem długo,
Jednak tej Pani na wieki sługo.

Stań do parolu, odbierz go śmiało,
By to w mym sercu na wieki trwało.
Parol jest Jezus, hasło Maryja,
Niech to w mym sercu na wieki sprzyja.

Wierz w artykuły mocno w tej mierze,
Byś powinności pilnował szczerze.
Jak wzgardzisz Panią, będziesz w areszcie,
Wspomnisz o życia swojego reszcie.

Jak sobie wspomnę, że w Jej rejmencie
Mógłbym ja stanąć w niebie w momencie,
Dezerterować od niej nie mogę,
Bo ta w mem sercu uczyni trwogę.

Capstrzyk już biją, zamknij fortecę,
Idź do kwatery z wojska, człowiecze:
Tam ci należy, tam ci iść każą,
A jak nie pójdziesz, z rangi wymażą.

A przy ostatnim życia momencie

Wybrańcem Panny bądź w regimencie:
I żebyś poszedł z abszejtem swoim,
Z błogosławieństwem Maryi twojem

Tekst pieśni reprezentuje „rozbudowany opis służby militarnej Najświętszej Marii Pannie” (określenie Jacka Kowalskiego), nawiązujący do omawianych już, wywodzących się z XVII wieku „wojskowych pieśni maryjnych”. W Pieśni żołnierskiej o Najświętszej Marii Pannie pojawia się obraz obozowego życia żołnierskiego – rycerz barski służący w „komendzie Maryi” otrzymuje szereg rozkazów, zarówno o znaczeniu czysto militarnym: „pobudka!”, „stawaj do tropu!” („zbiórka do szeregu!”), „stań do parolu!” („do apelu!”), jak i metaforycznym: „Strzelaj modlitwy, a chwal Maryją” (ten rozkaz być może jest nawiązaniem do słynnego „pacierza Pułaskiego” podczas obrony twierdzy berdyczowskiej), „Bądźże tej Pannie na wieki sługą!”. Pojawia się również hasło generalne konfederacji barskiej, poddane artystycznej stylizacji: „Parol jest Jezus, hasło Maryja!”, a także ostrzeżenia przed wykroczeniami przeciwko żołnierskiej dyscyplinie. Hasło generalne Konfederacji Barskiej: „Jezus, Maria!”, wywodzi się z okrzyku bojowego polskich rycerzy – na pewno posługiwali się tym zawołaniem XVII-wieczni towarzysze pancerni. Ponieważ dowódcą jest tu sama Najświętsza Maria Panna, wypowiedzenie
Jej posłuszeństwa będzie miało tragiczne następstwa zarówno w życiu doczesnym, jak i wiecznym: „Jak zdradzisz Panią, będziesz w areszcie / Wspomnij
o życia swojego reszcie”, „Dezerterować od Niej nie mogę / Bo mi uczyni w mym sercu trwogę”. Służba wojskowa Najświętszej Marii Pannie obejmuje więc zarówno czas zmagań konfederackich, jak i życie wieczne. Konfederaci Barscy wpisywali się w ten sposób w żywą w Wojsku Polskim tradycję Polaka – chrześcijańskiego, katolickiego rycerza pozostającego w czynnej służbie Maryi i Jezusa, odwołując się świadomie do tradycji przodków, wierząc, podobnie jak ich pradziadowie, że gorliwa służba ojczyźnie ziemskiej zapewni im po śmierci miejsce w dywizji pod dowództwem samego Świętego Michała Archanioła, „Hetmana Niebieskiego”, patrona rycerstwa polskiego.

 

Dawniejsze pieśni nabożne śpiewane przez barskich rycerzy

 

Konfederaci Barscy śpiewali chętnie także dawniejsze pieśni nabożne znane wcześniejszym pokoleniom Polaków – na pewno w ich „repertuarze” pojawiały się znane już od XVII wieku śpiewane Godzinki do Najświętszej Marii Panny (powstała nawet ich „barska” wersja, inc. „Racz przyjąć te Godzinki Matko Litościwa/ Strapionego Narodu pociecho prawdziwa”), znali także z pewnością pieśń O Gospodzie uwielbiona, będącą polską wersją hymnu O gloriosa Domina Venatiusa Fortunata z VI wieku. Polska wersja znana była na pewno już w wieku XVI, dzięki przekładowi księdza Jakuba Wujka. Wiadomo także, iż O Gospodzie uwielbiona należała do ulubionych pieśni Stefana Czarnieckiego i rycerzy służących w jego dywizji – czarniecczycy uznali nawet tę pieśń za swój nieoficjalny hymn. Z czasów potopu szwedzkiego pochodzi także Suplika o pomoc Królestwu Polskiemu (inc. „Boże łaskawy,/ przyjmij płacz krwawy/ Upadających ludzi”), śpiewana w obozie konfederatów tyszowieckich, do których tradycji odwoływali się barszczanie – znów, podobnie jak w przypadku staropolskich Godzinek, powstała „barska” wersja tej pieśni (inc. „Dobroci Panie,/ oddal karanie”). Na pewno znane też były konfederatom barskim pieśni Kto się w opiekę odda Panu Swemu oraz Boże w dobroci nigdy nie przebrany (bardzo często nad zapisami nowych konfederackich tekstów widnieją informacje, iż należy daną pieśń śpiewać na jedną z wymienionych wyżej melodii) – obie te melodie, znane i śpiewane do dziś w kościołach, zostały zapisane w Śpiewniku… księdza Mioduszewskiego. Ze względu na dość pokaźną liczbę zachowanych w rękopisach muzycznych polskich pieśni nabożnych pochodzących sprzed XVIII wieku można przypuszczać, iż przedstawione powyżej przykłady to tylko skromna cząstka religijnych utworów znanych konfederatom.

Piosnka o Drewiczu – „naśladowana” z pieśni ludowej Jak widać, w zachowanym z melodiami repertuarze konfederackim dominują pieśni rycerskie i nabożne. Warto jednak wspomnieć o odmiennej od nich charakterem, zachowanej dzięki twórczości ludowej Piosnce o Drewiczu, śpiewanej na chwytliwą, mazurkową melodię, która się przyczyniła do wielkiej popularności tego utworu w latach pokonfederackich. Wymienioną piosenkę wykonywano podczas wiejskiej zabawy – tzw. „chodzenia z kurkiem po dyngusie” na terenie niemal całej Polski. (Dla śpiewaków ludowych nie miało znaczenia, kim był Drewicz ani jakich wydarzeń dotyczy treść skocznej śpiewki). Oskar Kolberg zanotował tę piosenkę m.in. na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego, w Kaliskiem i Sieradzkiem oraz na Mazowszu. Zapisał ją także Konstanty Gaszyński (poeta, uczestnik Powstania Listopadowego, autor tekstów licznych pieśni powstańczych), przejąwszy ją według własnej relacji „z ust starego konfederata” i jako taką przekazał Karolowi Sienkiewiczowi, który umieścił ją we wspominanym już Skarbcu historii polskiej. Melodia tej piosenki wykazuje cechy charakterystyczne dla polskich tańców typu mazurowego, wchodzących w skład cyklu „okrągłego”, bardzo popularnego na Mazowszu i Kujawach, opisanego przez Oskara Kolberga. Cykl „okrągły” był charakterystyczny w czasach Kolberga dla wiejskich zabaw, jednak prawdopodobnie został przejęty z tradycji tańców szlacheckich (świadczy o tym opis szlacheckiego wesela, sporządzony przez Zygmunta Glogera w Encyklopedii Staropolskiej). Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć kwestię, czy melodia tej piosenki pochodzi „spod chłopskiej strzechy”, czy wywodzi się raczej z tradycji szlacheckich, tym bardziej, iż wykazuje cechy XVIII-wiecznego mazura, ale raczej miejskiego niż wiejskiego. Jednak przenikanie się cech tańców i pieśni wiejskich, szlacheckich i miejskich było zjawiskiem dość charakterystycznym nie tylko w XVIII wieku, zatem ustalenie pierwotnego źródła tej melodii jest praktycznie niemożliwe. Pieśń przestawia scenę schwytania i skazania na śmierć Iwana Drewicza
(właściwie Johanna von Drewitza) – pruskiego majora w służbie wojskowej carycy Katarzyny II, znanego z bezwzględności, okrucieństwa i bestialskiego postępowania wobec konfederatów. Niestety, przedstawiona w tekście scena schwytania i uśmiercenia okrutnego majora nie miała miejsca w rzeczywistości. Warstwa słowna tej piosenki, jakkolwiek obfi tująca w motywy pochodzenia ludowego, prawdopodobnie wywodzi się ze środowiska szlacheckiego. Wybitna badaczka folkloru Helena Kapełuś, analizując tekst Piosnki o Drewiczu, wskazywała na szereg przykładów z utworów ludowych, z których wywodzą się poszczególne motywy. Tak więc zwrotka inicjalna: „Jedzie Drewicz jedzie/ Trzysta koni wiedzie/ Oj poczekaj panie Drewicz/ Nie twoje to będzie”, może mieć swoje źródło zarówno w kolędach noworocznych (przykład podany przez badaczkę: „Jaś na wojnę jedzie/ Śtyry konie wiedzie”), jak i w przyśpiewce o „Bandodurku” (Brandenburczyku), pochodzącej z Małopolski „Bandudorek jedzie/ Parę wołków wiedzie/ Poczkaj Bandodurku/ Nie tak to tu będzie”. Natomiast zwrotki, w których następuje „wyliczanka”, czego pojmany i w „kajdany opięty” okrutny major nie będzie już robił, Helena Kapełuś zestawia z zapisaną przez J. Kupca śląską pieśnią o zbójniku żegnającym się z żoną: „Hola żonko moja, wejrzyj na me włosy/ Już nie będą ocierały po buczynie rosy” (za: Helena Kapełuś). Wskazane przez Helenę Kapełuś przykłady istotnie wskazują na inspiracje folklorem, jednak sprawa tekstu Piosnki… wydaje się bardziej skomplikowana. Jacek Kowalski zwraca uwagę na niezwykle ciekawe zjawisko w tekście tego utworu – trafną i precyzyjną charakterystykę bohaterów konfederacji: Kazimierza Pułaskiego, Józefa Zaremby oraz Sawy Calińskiego. Autorstwo tego fragmentu Kowalski przypisuje szlachcicowi, co więcej według znakomitego badacza był to ktoś z załogi jasnogórskiej. Świadczy o tym (jak zaznacza autor interpretacji) wyraźna gloryfikacja postaci Kazimierza Pułaskiego – nieustraszonego obrońcy Jasnej Góry, jedynego spośród dowódców konfederackich, który nigdy nie został pokonany przez Drewicza ani też przez najwybitniejszego rosyjskiego generała Aleksandra Suworowa. Liczne sukcesy w starciach z armią rosyjską oraz znakomita obrona klasztoru jasnogórskiego przysporzyły młodemu bohaterowi wielkiej sławy. Układano o nim pieśni (teksty tych utworów zachowały się do dnia dzisiejszego), rozpisywała się o „Częstochowskim Hektorze” zagraniczna prasa, list gratulacyjny przysłał m.in. Jean-Jacques Rousseau. Konfederaci wierzyli, iż tylko ich młody wódz (24 lata!) jest w stanie ostatecznie pokonać Drewicza. Autorem tekstu tej piosenki mógł być zatem jak najbardziej czynny uczestnik obrony Jasnej Góry. Utwór ten, popularny wśród walczącej w szeregach konfederackiej szlachty, „folkloryzował się” wtórnie, tym bardziej, iż przyczyniła się do tego także czarna sława tytułowego, okrutnego majora. Jakkolwiek tylko trzy pieśni konfederackie dochowały się do naszych czasów z melodią, warto zaznaczyć, iż wśród znanych nam dziś tekstów lirycznych związanych z barskimi wydarzeniami wiele było utworów przeznaczonych do śpiewania.

Pieśń o Drewiczu

Jedzie Drewicz, jedzie, trzysta koni wiedzie.
Oj, poczekaj, panie Drewicz, nie twoje to będzie.

Od bram Częstochowy zabrzmiały podkowy,
Ho, ho! Teraz panie Drewicz nie uniesiesz głowy.

To Kazimierz Pułaski, konfederat Barski;
Ty wiesz dobrze, panie Drewicz, że to rębacz dziarski.

Drewicza ujęto, w kajdany opięto,
Hej, panowie, bracia szlachta, to nam dzisiaj święto!

Drewiczowe ręce, Drewiczowe ręce,
Już nie będą wywijały szablą po wojence.

Drewiczowe nogi, Drewiczowe nogi,
Już nie będą zachodziły Pułaskiemu drogi.

Drewiczowe oczy, Drewiczowe oczy,
Już nie będą poglądować, skąd Zaremba kroczy.

Drewiczowe uszy, Drewiczowe uszy,
Już nie będą podsłuchiwać, skąd pan Sawa ruszy.

Drewiczowe zęby, Drewiczowe zęby,
Już nie będą zajadały kurcząteczek wszędy.

Drewiczowa głowa, Drewiczowa głowa,
Już nie będzie wysypiała na poduszce zdrowa.

Ha, srogi Drewiczu! Ha, srogi Drewiczu!
Przyszła na cię czarna kreska, moskiewski paniczu!

Obcinałeś ręce, obcinałeś uszy,
Naszym panom, braciom szlachcie, dziś myśl o swej duszy!

Chłopcze, podaj skrzypce, podaj i oboje,
Niech ja zagram senatorom, patrząc na śmierć twoje!

Niestety w tej dziedzinie badawczej można się kierować jedynie „poszlakowym” postępowaniem badawczym, a nie zawsze jest możliwe ustalenie, na jaką melodię śpiewano daną pieśń. Za przykład może posłużyć pochodząca z XVII wieku, powstała po upadku Kamieńca Podolskiego (1672) pieśń Ocknij się, Lechu, o której wiadomo, iż na pewno była przeznaczona do śpiewu. Znali ją i konfederaci barscy – na jej melodię były śpiewane liczne pieśni poświęcone Kazimierzowi Pułaskiemu (m.in. Larum, inc. Wstawaj, Pułaski, przetrzyj swe powieki, oraz bliźniacza pieśń Mości Pułaski, przybywaj czym prędzej), wiadomo także, iż cieszyła się sporą popularnością w czasach napoleońskich. Niestety jej melodia jak do tej pory nie została odnaleziona. Niemniej jednak zachowane teksty licznych pieśni pozwalają do pewnego stopnia odtworzyć atmosferę panującą wśród konfederatów barskich – nazywanych często „ostatnimi rycerzami Europy (określenie Jana Roszko).

Tekst Monika Makowska 

 

Literatura

Andrzejowski Zygmunt, Wojenna pieśń polska, tom I–II, Warszawa 1939

Barański Franciszek, Jeszcze Polska nie zginęła. Pieśni patriotyczne i narodowe zebrał Franciszek Barański, Lwów ok. 1901 (brak daty wydania), sygn. BJ 5934 II Musicalia (teksty), BJ 5935 II Musicalia (nuty)

Dąbrowska Grażyna, Taniec w polskiej tradycji. Leksykon, Warszawa 2005/2006

Gloger Zygmunt, Encyklopedia staropolska ilustrowana, t. 4, Warszawa 1996, s. 56

Horoszkiewicz Julian, Echa minionych lat, Lwów 1889, sygn. BJ 3362 III Musicalia

Janion Maria, Żmigrodzka Maria, Tradycja barska w dobie romantyzmu, w: Przemiany tradycji barskiej. Studia. Materiały sesji naukowej PAN, pod red. Zofii Stefanowskiej, Kraków 1972

Kapełuś Helena, Pamięć konfederacji barskiej w polskiej pieśni ludowej, w: Przemiany tradycji barskiej. Studia. Materiały sesji naukowej PAN, pod red. Zofi i Stefanowskiej, Kraków 1972

Klimowicz Mieczysław, Oświecenie, seria: Wielka historia literatury polskiej, Warszawa PWN 1999

Kochowski Wespazjan, Utwory poetyckie, wybór i opracowanie Maria Eustachiewicz, BN Wrocław 1991

Kolberg Oskar, Dzieła wszystkie pod red. Juliana Krzyżanowskiego, tom IV Kujawy, Kraków 1962

Kowalski Jacek, Niezbędnik konfederata barskiego. Awantury – kuranty – pieśni, Poznań 2008

Kowalski Jacek, Wielka Encyklopedia Staropolska, Dębogóra 2011

Książeczka do nabożeństwa w czasie konfederacji barskiej ułożona, a na obecne czasy wielce przydatna, Paryż 1845, sygn. BJ 42330 I RARA

Lenart Mirosław, Miles pius et iustus. Żołnierz chrześcijański katolickiej wiary w kulturze i piśmiennictwie dawnej Rzeczpospolitej (XVI–XVII w.), Warszawa 2009

Lenkiewicz Antoni, Kazimierz Pułaski (1745–1779), Wrocław 2004

Literatura barska. Antologia, wstęp i opracowanie Janusz Maciejewski. BN Wrocław 1976

Literatura konfederacji barskiej, tom III Wiersze, pod red. Janusza Maciejewskiego, Warszawa 2008

Mioduszewski Mieczysław, Śpiewnik kościelny, czyli pieśni nabożne z melodyami, Kraków 1838, sygn. BJ 357 III Musicalia

Mickiewicz Adam, Prelekcje paryskie, wybór, tom II, Kraków 1997

Polskie śpiewy religijne społeczności katolickich.Studia i materiały, pod red. Bolesława Bartkowskiego, Lublin 1990

Sienkiewicz Karol, Skarbiec historii polskiej, Paryż 1845, sygn. BJ 23224 II

Słowacki Juliusz, Ksiądz Marek, opracowanie i wstęp Marta Piwińska, BN Wrocław 1991

Świerczek Władysław (Wendelin), Śpiewniczek młodzieży polskiej, z. I–III, Kraków 1917

Wawrzykowska-Wierciochowa Dioniza, Mazurek Dąbrowskiego, r. I, Dawne pieśni i hymny Wojska Polskiego, Warszawa 1974

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*