Konfederacja barska jest jednym z najbardziej złożonych i trudnych zdarzeń czasów staropolskich. Od ponad 200 lat badacze zadają pytania dotyczące znaczenia konfederacji dla późniejszych dziejów państwa polskiego. Pojawiały się opinie gloryfikujące to wydarzenie a z drugiej krytykujące je w całej rozciągłości. Król Stanisław August w swoich pamiętnikach prezentował wydarzenia barskie „jako dzieło zgubnej intrygi” wskazując je jako bezpośrednią przyczynę I rozbioru. Natomiast osiemnastowieczny francuski historyk Claude Carloman de Rulhière, autor Histoire de l’anarchie de Pologne (dzieje Rzeczypospolitej przedstawione w szerokim aspekcie międzynarodowym) twierdził, że konfederacja barska była usprawiedliwionym działaniem a swoją ojczyzną uznawał winną klęski ruchu barskiego. Jean-Jacques Rousseau ogłosił , że konfederacja „konającą ocaliła ojczyznę”. W dziewiętnastym stuleciu opinie o konfederacji również były sprzeczne. I tak Adam Mickiewicz w swoich „Wykładach o Literaturze Słowiańskiej” pochwalał działania barżan. Natomiast pierwszy badacz jej dziejów Stanisław Kaczkowski patrzył na nią przez pryzmat ofiar, klęsk oraz nieszczęść jakie nastąpiły w trakcie i po jej zakończeniu. Po powstaniu styczniowym początkowo znów rozpoczął się burzliwy dyskurs o konfederacji. Józef Szujski pisał, że była ona „ostatnią wojną w duchu czysto szlacheckim w niepodległość narodową”. W podobnym tonie wypowiadał się ks. Walerian Kalinka w swoim dziele o ostatnich latach panowania Stanisława Augusta. W środowisku krakowskiej szkoły historycznej pojawiła się opinia Michała Bobrzyńskiego, który twierdził, że była „ostatnią i bezpośrednią przyczyną pierwszego podziału Polski” dodał także (jego poglądy były zbieżne z teoriami ks. Kalinki, że „program polityczny konfederacji, przeciwny reformie, oddalał od niej króla i wszystkich wytrawniejszych ludzi […]. Pomoc obca zawiodła […] na koniec konfederacja zamiast zbliżyć się do rządu i siły swoje przez znakomicie zwiększyć skompromitowała się wobec Europy ogłoszeniem bezkrólewia […] i z wycieńczenia sił ostatecznie upadała”.
Nieco mniej kategorycznie wypowiadali się o konfederacji przedstawiciele warszawskiego środowiska historycznego. I tak Tadeusz Korzon zauważał negatywne aspekty konfederacji, ale jednocześnie podkreślał, że była także „protestacją przeciwko przemocy rosyjskiej; mieściła w swym personelu intrygantów, krótkowzrocznych, ale też dużo ludzi lepszych […] żądała ratunku dla ojczyzny […].” Podobne tezy wygłaszał w tym temacie także Władysław Smoleński.Natomiast Władysław Konopczyński, jeden z najwybitniejszych dwudziestowiecznych jej badaczy, pozytywnie oceniał jej znaczenie. Bardziej krytycznie w tym zakresie wyrażał się Jerzy Michalski. Spór o konfederację barską toczy się i współcześnie i nadal możemy doszukać się wielu przeciwstawnych opinii.
Zanim spróbuję przybliżyć szansę na powodzenie konfederacji barskiej warto zastanowić się nad przyczynami jej zawiązania i późniejszych działań. Polscy politycy na przełomie siedemnastego i osiemnastego stulecia z jednej strony nie potrafili, nie chcieli być może nie umieli zauważyć gwałtownie zachodzących zmian na arenie międzynarodowej a z drugiej sami pozwolili na utratę suwerenności Rzeczpospolitej. Wojna Północna, która toczyła się w latach 1700-1721 obnażyła ogromną słabość państwa polskiego i pokazała wzrost potęgi militarnej Rosji i Prus. Symbolicznym znakiem upadku znaczenia Rzeczpospolitej na arenie europejskiej polityki był brak zaproszenia Augusta II Mocnego na rozmowy pokojowe w Nystad. Polska z podmiotu zostaje zdegradowana do roli przedmiotu będącego w gestii jej sąsiadów. Jednakże proces utraty suwerenności rozpoczął się wcześniej. Dobitnie pokazały to wydarzenia elekcji z roku 1697 r. Za wyborem Augusta II stały dwory naszych sąsiadów. Późniejsze elekcje czy to Stanisława Leszczyńskiego, Augusta III oraz Stanisława Augusta nie zależały już od Polaków. To mocarstwa europejskie decydowały kto będzie zasiadał na tronie Rzeczpospolitej. Epoka saska przyczyniła się do uczynienia z naszego państwa protektoratu Rosji, czego zapowiedzią były m. in. wydarzenia z okresu Sejmu Niemego (1717 rok). Wówczas to car Piotr I stał się gwarantem ustroju Rzeczpospolitej. Późniejsze lata rządów Augusta II i Augusta III pogłębiały ten proces i osłabiały jeszcze bardziej pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Sytuacji tej sprzyjały wydarzenia w polityce wewnętrznej. W trakcie blisko 30 letnich rządów Augusta III tylko jeden sejm zakończył się bez zerwania bądź rozjechania się posłów bez podjęcia wiążących decyzji. Ciągłe spory Potockich, Czartoryskich czy Mniszchów tylko i wyłącznie osłabiały, i tak nadwątlone możliwości Rzeczpospolitej.
Potrzebę głębokich reform widział Stanisław August. Jednakże jego pozycja od początku rządów była słaba. Dlaczego? Został wybrany na króla w quasi „wolnej elekcji” (przy udziale wojski rosyjskich) a szlachta z racji jego pochodzenia (ród Poniatowskich nie należał do najwybitniejszych i najbogatszych) nie chciała sprzyjać jego planom. Szereg reform m. in. skarbowych Stanisława Augusta uderzył bezpośrednio w wielkie rody, nie bez znaczenia miały także próby ograniczenia liberum veto. Sytuacja króla przed wybuchem konfederacji barskiej była co najmniej skomplikowania. Familia czyli ród Czartoryskich, którzy pomogli mu otrzymać koronę królewską , pokazali, że ich priorytetem było nie rządzenie z królem, ale sterowanie nim. Przeciwko władcy występowało też bardzo mocno stronnictwo republikańsko-saskie, na czele z rodami Potockich i Mniszchów. Rosja w osobie Katarzyny II również widziała w próbie reform zagrożenie dla swoich planów bowiem naprawa Rzeczpospolitej w duchu reform oświeceniowych nie była zgodna z planami naszego wschodniego sąsiada. Tylko słaba Polska umożliwiała sprawowanie bezpiecznej kontroli.
Kluczowym rokiem dla genezy konfederacji barskiej był 1767. Wówczas to nastąpiło realne osłabienie relacji między obozem władzy a Rosją. Tą sytuację chciało wykorzystać opozycyjne stronnictwo republikańskie (uważające się za patriotów), które podjęło rozmowy z ambasadorem carskim Nikołajem Repninem. Republikanie przede wszystkim dążyli do detronizacji Stanisława Augusta. Ostatecznym przypieczętowaniem tych dążeń miała być konfederacja generalna zwołana na czerwiec 1767 roku do Radomia. Zebrana szlachta liczyła, że w przygotowanym przez Repnina manifeście zostanie ogłoszona detronizacja władcy. Jednakże 23 czerwca okazało się, że zamiast detronizacji ambasador rozkazał zgormadzonym zawiązać konfederację przy królu, rozpocząć rozmowy z różnowiercami i poprosić Rosję o kolejne gwarantowanie ustroju. Przedstawiony program bardzo różnił się od początkowych planów opozycji, która dopiero teraz zrozumiała faktyczny zamysł Rosji. Ponadto król wracał do łask carycy, a ambasador Repnin coraz mocniej sugerował zgormadzonej w Radomiu szlachcie by zgodziła się na plan Rosji. Mimo tych działań w siłę rosła też opozycja, która była przeciwko władcy jaki i Rosji. W takiej to atmosferze na przełomie 1767 i 1768 roku działał sejm, który z powodu ogromnych nacisków strony rosyjskiej na jego wynik przeszedł do historii pod nazwą „sejmu pod węzłem” lub „sejmu repninowskiego”. Rosja by pokazać swoją siłę porwała przedstawicieli ruchu antykrólewskiego, biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, biskupa kijowskiego Józefa Załuskiego, senatora Wacława Rzewuskiego i jego syna posła Seweryna Rzewuskiego. Przywódcy konfederacji radomskiej zostali wywiezieni do Kaługi. Sterroryzowani posłowie w asyście wojsk rosyjskich, które zostały uznane jako „posiłkowe i prawdziwie Narodowi pomocne” zgodzili się na wszystkie postulaty przedstawione przez Repnina. Przede wszystkim uchwalono prawa kardynalne, gwarantujące dawne przywileje szlachty i wyrażono zgodę na równouprawnienie dysydentów. Gwarantem ustroju zostawała Katarzyna II.
Sytuacja Stanisława Augusta po tych wydarzeniach stała się jeszcze bardziej skomplikowania. Jego działania i próby naprawy kraju z jednej strony były torpedowane przez coraz mocniejszą opozycję republikańską, a z drugiej przez Rosję, która gwałtownie reagowała na wszelkie próby usamodzielnienia króla. Z listów, jakie wysłał do swojej francuskiej przyjaciółki Marie Thérèse Rodet Geoffrin, prowadzącej w Paryżu jeden z salonów literackich, wynika, że rozważał nawet abdykację.Opozycja antykrólewska mimo porażki na sejmie repninowskim przygotowała nadal plan detronizacji władcy i walkę z wojskami rosyjskimi pod sztandarami wiary katolickiej. Szczególnie, że ustawy korzystne dla różnowierców oraz polityka Repnina coraz bardziej budziły wśród braci szlacheckiej nastroje patriotyczne. Co ciekawe walka przeciwko Rosji nie dominowała na pierwszym miejscu w celach zawiązanej 29 lutego 1768 roku konfederacji w Barze. To obrona „wiary i wolności” była najważniejsza. Oznaczało to walkę nie tylko z reformami sejmu repninowskiego, ale i próby zniesienia wszystkich zmian jakie po 1764 zdążył wprowadzić Stanisław August. Hasła religijne i ochrona zagrożonej religii kościoła rzymskokatolickiego szczególnie mocno wybrzmiewały w pierwszej fazie konfederacji. Za tymi postawami zapewne stała działalność karmelity Marka Jandałowicza, przeora klasztoru właśnie z Baru. Brat Marek jeszcze przed zawiązaniem konfederacji był znany ze swoich mistycznych czynów. Potrafił „zamawiać choroby”, wywoływać pioruny czy wieszczyć. W jednym proroctw miał zawrzeć takie oto przepowiednie dla Polski:
„Kościół na skale stanie się wspaniały,
Dwugłowy w kolor przybierze się biały,
Jednogłów piersi czarnego osiędzie,
Z którym złączony cuda czynić będzie.
Natenczas wszelki pielgrzym swoje śluby
Złoży przy grobie Bogu, trybut luby,
Niewolnik wolny wyjdzie bez okupu,
Strzelec pozbędzie łakomego łupu;
Róża naturę zimną w ciepłą zmieni,
Kogut z chytrości jak wąż się wyleni.
…i wszystko jasne”.
Po upadku Baru, brat Marek trafił do więzienia rosyjskiego i mimo, że później zaprzeczał, że miał jakikolwiek wpływ na jej zawiązanie to raczej nie był przypadek, że konfederacja wybuchła w miejscowości gdzie Janadałowicz był przeorem jednego z klasztorów. Jakie były jej cele i przede wszystkim szanse? Najlepiej odda to sam akt założenia konfederacji z 29 lutego 1768 r. (cytat za Władysławem Konopczyńskim):
„My prawowierni chrześcijanie katolicy rzymscy, naród polski, wierny Bogu i Kościołowi, wolnym królom i kochanej ojczyźnie; uważając koniec nieszczęśliwych i strasznych środków, gwałtownie przeciwko wszystkiemu prawu uczynionych, nieomylnie wynikający a przynoszący niemylne nadwątlenie i prawie powszechną zgubę na wiarę ś. katolicką rzymską; widząc oziębłość w duchowieństwie wyższym, a w głowach większych świeckich obojętność, tudzież w obywatelach bezwstydną bojaźń i pomieszanie, a co najnieszczęśliwsza: że żadnej dotkliwości nie czując, nachylają swe niegdyś niezwyczajne głowy wolnego narodu pod jarzmo niewolnicze syzmatyków, lutrów i kalwinów, któreśmy krwią Chrystusa najdroższą i własną naszą odkupione bezpiecznie przed narodami nosili, nie dbając na tureckie, tatarskie, Szwedów, Kozaków hufce, które jak cień jeden od zaciągającego słońca, tak oni od znaku krzyża św. nikli przy heroicznym naszym orężu. Ale jest Bóg w Jeruzalem, jest jeszcze i prorok, który wszystkie wróży pomyślności. Jeżeli żyć i umierać, stać i upadać przy boku Jego i św. wierze katolickiej będziemy, umocni siły nasze i wzbudzi w nas krew rycerską, będzie nam wodzem i przywódca, zasłoną i potęgą. Niech nas utrzymuje Jego wszechmocna moc, niech posili moc Syna przenajświętszego, niech nas zagrzeje duch jego miłości! Czyńmy już więc w Imię Trójcy przenajświętszej Boga Ojca, Syna i Ducha św. to sprzysiężenie osobiste i powszechne. Tarczą będzie nam Marya”.
Wczytując się w powyższy akt można byłoby stwierdzić, że konfederacja zawiązała się w celu przede wszystkim przywrócenia uprzywilejowanej pozycji religii kościoła rzymskokatolickiego, zniesienia wszystkich reform Stanisław Augusta od 1764 r., dążeniem było również odtworzenie dawnego stan rzeczy i wprowadzenie na tron przedstawiciela dynastii saskiej. Jednakże jak pokażą to późniejsze wydarzenia to detronizacja monarchy była najważniejszym zadaniem dla konfederatów. Konfederacja już od samego początku swojego działania była niespójna, brakowało jej jednolitej władzy, a przede wszystkim nie było prawdziwego przywódcy. Ciągłe intrygi i kłótnie między zwierzchnikami ruchu, bezpodstawne aresztowania, kierowanie się własnymi ambicjami, ogromna naiwność czy wręcz fantastyka w polityce międzynarodowej (o której będzie mowa niżej), wreszcie różnice programowe powodowały rozliczne spory wśród barżan. To mocno ograniczało szanse na powodzenie. Jak wspomniano wyżej, konfederaci nie byli spójni w swych poglądach. Można wyróżnić co najmniej dwa główne nurty polityczne. Według typologii zastosowanej przez Arkadiusza Michała Stasiaka był to republikanizm i tradycjonalizm. Różniło je przede wszystkim rozumienie patriotyzmu. Tradycjonaliści utożsamiali patriotyzm ze wspólnotą i interesem wspólnoty społeczeństwa szlacheckiego Podstawy miłości do kraju ojczystego widzieli w dziedzictwie przodków, a nadrzędnym źródłem miała być Boża Opatrzność. Dla tradycjonalistów istotą tak rozumianego patriotyzmu było poniesienie ofiary, poświęcenie życia i swoich dóbr na potrzeby ratowania kraju. Odwoływali się oni do etosu sarmackiego wojownika. Natomiast republikanie nie byli zgodni w swoich poglądach i dzieli się na trzy grupy. I tak m.in. biskup Adam Krasiński i Józef Wybicki (autor słów do polskiego hymnu narodowego) widzieli patriotyzm, którego kwintesencją była jedność narodu szlacheckiego. Druga grupa, np. Ignacy Bohusz, sekretarz Generalności konfederacji, uznawała za podstawę patriotyzmu świadomość sprawowania władzy i własną siłę polityczną. Trzecia frakcja (radykalna), m.in. kuchmistrz litewski Michał Wielhorski czy Franciszek Rostworowski, widziała źródła patriotyzmu w rywalizacji oraz w nagradzaniu i karaniu równych i wolnych obywateli, a decyzje o tym miał podejmować naród.
To co także przekreślało szanse na powodzenie i spójną walkę wyrażało się w stosunku do monarchy. Część barżan m. in. z biskupem Adamem Krasińskim dążyła do formy jakiegoś porozumienia z władcą. Natomiast grupa zgromadza wokół idei Teodora Wessela dążyła do szybkiej detronizacji Stanisława Augusta. Barżanie nie mogli także znaleźć wspólnego zdania w kwestii sprawowania najważniejszych stanowisk. Wspominana już wyżej Generalność (Rada Generalna Stanów Skonfederowanych Konfederacji Barskiej – Generalność, czyli naczelny organ władzy konfederackiej w latach 1769–1772) zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma wśród swoich członków wybitnych postaci, dlatego forsowała nie do końca popularną formułę dzierżenia władzy. Powstały urzędy kolegialne, m.in. rada wojskowa, skarbowa. Spory w obozie konfederatów dotyczyły także prowadzenia walk zbrojnych z wojskami rosyjskimi i wiernymi królowi. Jednakże w kilku kwestiach konfederaci byli jednak zgodni. Przede wszystkim byli pewni, że wrogiem jest Rosja. Problemy, które rzutowały na szansę powodzenia obozu konfederackiego mogły wynikać m.in. z miernej znajomości ówczesnej polityki zagranicznej, interesów poszczególnych państw, a to powodowało, jak pisał Jerzy Michalski: „naiwne oceny, łatwowierność w przyjmowaniu najdziwniejszych pogłosek i niefrasobliwy optymizm”.
Ówczesne orientacje polityczne szlachty polskiej powstawały nie tyle w wyniku braku wiedzy o sytuacji międzynarodowej, co były sumą „wewnętrzno-politycznych rywalizacji”, które nie miały się kończyć jakimiś konsekwencjami. Każdy spór miał się finalizować tzw. pacyfikacją, która zabezpieczała interesu obu spierających się stron (taki wynik miała m.in. konfederacja tarnogrodzka zawiązana w 1715 roku). Szlachta wierzyła, że ówczesna Rzeczpospolita jest nieodzownym elementem równowagi politycznej na kontynencie europejskim, a spierające się ze sobą mocarstwa nie pozwolą sobie nawzajem na wzmocnienie się jej kosztem. Magnaci raczej bez większej refleksji wciągała mocarstwa europejskie w wewnętrzne konflikty państwa polskiego nie zastanawiając się w imię jakich wartości miałyby one tego dokonywać. Najprawdopodobniej wynikało to z nazbyt wysokiej samooceny i wiary, że państwa europejskie czynią to w imię wyższych celów (zachowanie obecnej pozycji Polski miało być wystarczającym motywem działań). Stąd powszechnym było poczucie braku zagrożenia ze strony ówczesnych potęg. Jak złudne było to przekonanie pokazały to dopiero lata późniejsze, ale wówczas było już za późno na jakiekolwiek realne przeciwstawienie.
Jednakże ów brak wiedzy także wpływał realnie na szanse powodzenia konfederacji. Wynikał z sytuacji w jakiej znajdowała się Polska w czasach saskich. Jak wspominałem wyżej Rzeczpospolita przestałą wówczas być państwem aktywnym w polityce międzynarodowej, nie posiadała własnej dyplomacji, nie toczyła wojen a liczebność armii gwałtownie spadała. Jeżeli dodamy do tego sygnalizowane wyżej problemy w polityce wewnętrznej w postaci np. nieskutecznej polityki sejmowej, skarbowo-fiskalnej, administracyjnej, to wszystko powodowało, że tak „przygotowani” konfederaci szukali pomocy na dworach europejskich. Nieznajomość układów sił i interesów potęg europejskich wpływała na niemal dziecięcą łatwowierność czy nawet naiwność w przyjmowaniu jakichkolwiek optymistycznych pogłosek. Ten huraoptymizm w dziedzinie polityki zagranicznej nie cechował tylko i wyłącznie przeciętnego słabo wykształconego konfederata, ale także i przywódców barżan. Dla przykładu biskup Adam Krasiński udał się m.in. do Drezna, gdzie elektor saski Fryderyk August III Sprawiedliwy zgodził się na przyjęcie tronu, ale w sytuacji, gdy poprosi go o to cały naród.
Misja dyplomatyczna na dworze wiedeńskim spotkała się raczej z chłodnym nastawieniem, jednak dwór habsburski słynął z niezdecydowanej i dwulicowej polityki zagranicznej (w następnych miesiącach trwania konfederacji Austriacy pozornie będą wspierać barżan, udzielając im azylu, i pozwolą zakładać na swoim terytorium m.in. magazyny wojskowe konfederatów – te działania nie wynikały z sympatii dla powstańców, a miały charakter czysto prowokatorski względem Rosji). Następnie biskup udał się do Paryża, gdzie początkowo także przyjęto go obojętnie. Sytuacja zmieniła się po wybuchu wojny turecko-rosyjskiej. Francja chciała to wykorzystać do własnych celów. Książe Choiseul udzielił pomocy konfederatom, ale była ona zbyt mała i pojawiał się za późno. Barżanie nie wiedzieli, że siła Francji nie jest już tak duża na kontynencie europejskim i Wersalowi nie zależy na obsadzeniu tronu polskiego odpowiednim kandydatem. Ten brak wiedzy widoczny jest w jednej z opinii biskupa Krasińskiego (cytat za Władysławem Konopczyńskim):
„mocarstwo [Francja], które zawsze okazywało życzliwość dla dobra Rzeczypospolitej […], z pewnością w wyborze kandydata uwzględniać będzie jedynie szczęście Polski i nie wplącze jej z tego powodu w żadną wojnę z sąsiadami”.
Sam Krasiński nie zdawał sobie sprawy, że działania Francji wynikały tylko i wyłącznie z francuskiej dywersyjnej polityki antyrosyjskiej a sam Choiseul obiecywał polskie ziemie to Turcji, Austrii czy Prusom. Listownie przywódcy konfederacji, m.in. Michał Krasiński czy Joachim Potocki, zwracali się do dworu berlińskiego Fryderyka II o pomoc, jednocześnie ostrzegając go naiwnie przed tragicznym w skutkach wzrostem potęgi państwa rosyjskiego. Było to na tyle zaskakujące naiwnością, bo konfederaci nie zdawali sobie sprawy z tego, że dwór pruski jest sojusznikiem Rosji i oficjalnym protektorem polskich dysydentów. W tym duchu generałowa Skórzewska (żona Generała Franciszka Skórzewskiego, sawantka, przyjaciółka władcy pruskiego) skarżyła się Fryderykowi II na ciężkie dla narodu panowanie Stanisława Augusta i w zamian za pruskie posiłków obiecywała Kurlandię i Inflanty „pod wzajemnym przyrzeczeniem rekuperowania awulsów naszych z rąk moskiewskich”. Oczywiście z planów tych nic nie wyszło.
Jednak dla konfederatów, obrońców wiary katolickiej, naturalnym sojusznikiem miała być islamska Turcja, z którą jeszcze nie tak dawno Polska toczyła krwawe boje. W tym momencie nie miały znaczenia różnice religijne a Rzeczpospolita nie była już przedmurzem chrześcijaństwa. Wiara w potęgę imperium tureckiego była wśród konfederatów powszechna, liczono, że armia spod znaku półksiężyca zmusi Rosjan do wycofania się w głąb swojego kraju. Dobrze to odzwierciedlają znów poglądy biskupa Adama Krasińskiego. Przygotował 11 punktów, w których zawarł początkowy plan działania i szanse na powadzenie całego przedsięwzięcia:
„1 Moskwę wplątać w wojnę z Turkiem
2 Wprowadzić do Moskwy Turków
3 Moskwa nie mając tylko 150000 wojska z Kozakami, musi ewakuować Polskę.
4 Wziąć Turków niewiele na postrach i wprowadzić do Polski
5 Niechaj Turcy wypowiedzą wojnę moskiewskim […]
6 Wprowadziwszy Turków, zgromadzić marszałków konfederackich pod Lwów i po ceremoniach zwyczajnych
7 Tron wakujący od śmierci króla Augusta III-ego przychylające się do manifestów de nullitate (o nieważności) elekcji a intruzora Stanisława pro invidicabili capitae (ogłosić banitą)
8 Sądy złożyć dla postrachu. […] a kandydat na koronę ma wyrzec się dystrybuty królewszczyzn, które mają pójść […] na zapłatę wojsku.
9 Uniwersał dopiero wydać, ażeby wszyscy przestępowali do konfederacji […], a kto b y nie chciał przysiąc, skazać go Turkom […]
10 wydać uniwersał na walną radę do Warszawy […]i termin konwokacji naznaczyć tej radzie
11 Przed terminem konwokacji wojsko nasze wyprowadzić do Moskwy”.
Również Regimentarz Tadeusz Dzieduszycki wypowiadał się w tym samym czasie w podobnym nierealnym tonie: „Ufność jest w Tatarach, Turkach, Austrii Saksonii, a nawet w królu pruskim”.
Szanse powodzenia konfederacji zostały mocno ograniczone w październiku 1770 roku Wówczas to został ogłoszony „akt bezkrólewia”. Część konfederatów znów nazbyt optymistycznie zrozumiała słowa Charlesa François Dumourieza i wyciągnęła zbyt optymistyczne wnioski. Błąd ten zauważył tym razem biskup Adam Krasiński i na wieść o ogłoszeniu bezkrólewia w wyjątkowo niesprzyjającym momencie pisał do Józefa Zaremby, marszałka konfederacji wielkopolski (cytat za Władysławem Konopczyńskim):
„Proszę […] ażebyś miał wszytkę cierpliwość z tym niesfornym naszym narodem, u którego trudno wyżebrać, wyprosić i wypłakać kawałek dobrego porządku. Gdybym przez trzy lata koło umarłego pracował z tą niewygodą i z tą usilnością, jużbym go był dotychczas wskrzesił; tego jednak dokazać nie mogłem, żeby naród więcej kochał całość Ojczyzny i obronę wolności, aniżeli jakiś fałszywy punkt honoru i emulacją [współzawodnictwo]” .
Król zgodził się po raz kolejny na użycie wojsk wiernych sobie przeciwko buntownikom, co tylko mogło i pogłębiło ich wrogość do osoby władcy a zakończyło się ostatecznie zamachem na osobę monarchy. Zamach na prawowitego władcę całkowicie przekreślił jakiekolwiek szanse na powodzenie. Porwanie, które miało według części konfederatów wzmocnić ruch antykrólewski, przyniosło dla nich negatywne skutki. Francja i Austria przestały ich wspierać. Król starał się obarczyć winą przywódców konfederatów. A w tym czasie Rosja, Prusy i Austria prowadziły już zaawansowane rozmowy w sprawie rozbioru ziem Rzeczypospolitej, które zakończyły się w 1772 r. faktycznymi działaniami.
Próby reform Stanisława Augusta i jego działania zmierzające do zmniejszenia wpływu Rosji na sytuację w Polsce natrafiły na sprzeciw części szlachty rozmiłowanej w czasach saskich i samej Katarzyny II. Wydarzenia sejmu repninowskiego pokazały, że to właśnie Rosja jest gwarantem nienaruszalności podstaw ustroju Rzeczpospolitej. Bez jej zgody niczego nie można było już uczynić. Można zastanowić się, co leżało u źródła tej ogromnej niechęci, tak mocno podsycanej przez magnaterię. Szlachta była konserwatywna i nie chciała reform, jakie wprowadzał monarcha; obawiała się wszelkich zmian, które mogłyby zagrozić ich interesom. Natomiast król pragnął naprawy Rzeczpospolitej, ale nie potrafił, a może nawet nie chciał zrozumieć ówczesnej mentalności narodu szlacheckiego. Mogło to wynikać m.in. z braku doświadczenia czy utraty wsparcia rodu Czartoryskich. Trzeba podkreślić, że konfederacja barska nie była ruchem wymierzonym tylko i wyłącznie we władcę. W równym stopniu opowiadała się przeciwko Rosji i jej działaniom na terytorium Polski (m.in. stacjonowaniu wojsk), jednakże szanse na jej powodzenie były znikome. Wynikło to m. in. ze słabości i naiwności jej przywódców i siły przeciwników z jakimi trzeba było się zmierzyć. Ostatecznym przekreśleniem jakichkolwiek szans powodzenia było ogłoszenie detronizacji władcy i próba jego porwania. W działaniach konfederatów i króla można zobaczyć wspólny mianownik: próbę zrzucenia rosyjskiej dominacji w Rzeczpospolitej. Jednakże samodzielne działania obu grup z góry skazane były na porażkę. Ewentualną szansą było porozumienie, do którego jednak nie doszło.
Literatura
Dukwicz Dorota, Czy konfederacja barska była przyczyną pierwszego rozbioru Polski? (Rosja wobec Rzeczypospolitej w latach 1769-1771), [w:] Konfederacja Barska. Jej konteksty i tradycje, red. Anna Buchmann, Adam Danilczyk, Warszawa 2009, s. 103-116.
Dudziński Andrzej, Pułaski: wielki mały rycerz, Wrocław 2010.
Konfederacja Barska: wybór tekstów, wstępem i objaśnieniami zaopatrzył Władysław Konopczyński, Kraków 1928.
Konopczyński Władysław, Konfederacja barska. Przebieg, tajemnice i jawne skutki, t. 1, 2, Poznań 2017.
Krasicka Jadwiga, Kraków i ziemia krakowska wobec konfederacji barskiej, Kraków 1929.
Literatura barska, oprac. Janusz Maciejewski, Wrocław 1976.
Kroniki Polskie. Konfederacja barska, pod red. Stanisława Sierpowskiego, Wrocław 2010
Literatura konfederacji barskiej, 1. Dramaty, pod red. Janusza Maciejewskiego oraz Agnieszki Bąbel, Agaty Grabowskiej-Kuniczuk i Jacka Wójcickiego, Warszawa 2005.
Literatura konfederacji barskiej, 2. Dialogi, pod red. Janusza Maciejewskiego oraz Agnieszki Bąbel, Agaty Grabowskiej-Kuniczuk i Jacka Wójcickiego, Warszawa 2005.
Literatura konfederacji barskiej, 3. Wiersze, pod red. Janusza Maciejewskiego oraz Agnieszki Bąbel, Agaty Grabowskiej-Kuniczuk i Jacka Wójcickiego, Warszawa, 2008.
Literatura konfederacji barskiej, 4. Silva rerum, pod red. Janusza Maciejewskiego oraz Agnieszki Bąbel, Agaty Grabowskiej-Kuniczuk i Jacka Wójcickiego, Warszawa 2009.
Mączyński Wojciech, Dziennik zdarzeń w mieście Krakowie w czasie konfederacyi barskiej, pisany przez Wojciecha Mączyńskiego, Kraków 1911.
Muchalski Jerzy, Mentalność polityczna konfederatów barskich, próba charakterystyki, [w:] Przemiany tradycji barskiej. Studia, Kraków 1972, s. 7-27.
Michalski Jerzy, Sarmacki republikanizm w oczach Francuza: Mably i konfederaci barscy, Wrocław 1995.
Michalski Jerzy, Schyłek konfederacji barskiej, Wrocław 1970.
Pamiętniki króla Stanisława Augusta. Antologia, red. Marek Dębowski; wstęp: Anna Grześkowiak- Krwawicz; przekład: Wawrzyniec Brzozowski; wybór tekstu: Dominique Triaire, Warszawa 2013.
Panowanie Stanisława Augusta Poniatowskiego w świetle źródeł, przedstawił Władysław Konopczyński, Kraków 1924.
Poezja barska, zebrał, wstępem i objaśnieniami zaopatrzył Kazimierz Kolbuszewski, Kraków 1928.
Stasiak Arkadiusz Michał, Patriotyzm w myśli konfederatów barskich, Lublin 2005.
Szczygielski Wacław, Konfederacja barska w Wielkopolsce: 1768-1770, Warszawa 1970.
Wasiak Andrzej, Konfederacja Barska na Sądecczyźnie, Nowy Sącz 1994.
Zielińska Zofia, Stanisław August wobec konfederacji i konfederatów barskich, [w:] Konfederacja Barska. Jej konteksty i tradycje, red. Anna Buchmann, Adam Danilczyk, Warszawa 2009, s. 117-130.
Marcin Gadocha
Artykuł pochodzi z książki Konfederacja barska (1768-1772). Tło i dziedzictwo, Kraków 2018