Konfederacja barska była jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach Polski w XVIII w. Zamknęła pierwszy okres panowania Stanisława A. Poniatowskiego, a jej bezpośrednią konsekwencją był pierwszy rozbiór Polski. Z tego powodu jest krytycznie oceniana w historiografii. Podstawą naszej wiedzy jest imponująca monografia Władysława Konopczyńskiego, najwybitniejszego polskiego historyka, który sam uznawał ją za swoje największe dzieło. Autor przyznał konfederatom ważną rolę w narodzeniu się idei obrony niepodległości Polski. To właśnie konfederaci barscy stworzyli to hasło dla przyszłych pokoleń. Badania Konopczyńskiego były po II wojnie światowej kontynuowane przez historyków. Wśród nich trzeba wymienić: Emanuela Rostworowskiego -(geneza konfederacji), Jerzego Michalskiego (aspekty międzynarodowe), Wacława Szczygielskiego i Jerzego Dygdałę (konfederacja w Wielkopolsce i Prusach Królewskich). Jednak w pamięci historycznej po wojnie była ona oceniana jednoznacznie negatywnie jako wydarzenie reakcyjne. Warto więc w tym miejscu przedstawić początkowe wystąpienia podczas konfederacji, aby ocenić, jak rozwijał się ów ruch w pierwszym półroczu, oraz zwrócić uwagę, jakie miejsce w tych wydarzeniach zajmował problem zagrożonej przez Rosję suwerenności. Konfederacje w Rzeczypospolitej szlacheckiej zawiązywano w sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy istniejące instytucje nie mogły poprawnie funkcjonować i zapobiegać sytuacjom kryzysowym. Celem konfederacji była naprawa egzorbitancji, czyli przywrócenie starego porządku, ale zarazem takie jego usprawnienie, aby starożytny ustrój nie popadał w kryzys. Konfederacje w drugiej połowie XVIII w. stawały się ostrymi wystąpieniami przeciw królowi. Osiemnasty wiek przyniósł także silne uzależnienie państwa polsko-litewskiego od Rosji, co było następstwem jej umocnienia i konsekwencją polityki królów polskich z dynastii Wettynów. Jednocześnie czasy świetności Polski należały do przeszłości, a jej ustrój zmienił się w skorumpowaną oligarchię. W 1764 r. monarchą został kochanek carycy Katarzyny II Stanisław August Poniatowski, który próbował wyemancypować się spod jej wpływów, co spotkało się z przeciwdziałaniem rosyjskim. Fakt jednak bezpośredniej i brutalnej ingerencji Rosji przyczyniał się do jego niskiej popularności, a na dodatek rozeszły się drogi władcy i jego dotychczasowych sojuszników, rodziny Czartoryskich. Państwo carów zarazem naciskało na nowego króla, aby podjął działania w celu przyznania praw publicznych innowiercom, czemu sprzeciwiała się powszechnie szlachta, która obawiała się m.in. umocnienia ich pozycji w państwie. Równocześnie, pod wpływem ambasadora rosyjskiego Repnina, przeciwnicy Poniatowskiego zawiązali konfederację w Radomiu, licząc, że wymogą na Rosji jego detronizację.

Jesienią 1767 r. okazało się, że intrygi Repnina zakończyły się kompromitacją niemal wszystkich polityków Rzeczypospolitej. Stanisław August został upokorzony, prawa polityczne innowiercom przyznano, a kilku protestujących radomian z biskupem krakowskim Kajetanem Sołtykiem zostało wywiezionych przez Moskali do Kaługi. Najbardziej oszukani byli przeciwnicy monarchy, którzy wcześniej łudzili się, że uda im się doprowadzić do jego detronizacji. Na przełomie lat 1767 i 1768 uczestniczyli oni aktywnie w przygotowaniu kolejnego powstania. Ważną rolę wśród nich odgrywali biskup kamieniecki Adam Krasiński i starosta warecki Józef Pułaski. Pułaski odegrał istotną rolę w tworzeniu sprzysiężenia, a biskup Krasiński sprawnie wymykał się Moskalom, dzięki czemu uniknął losu Sołtyka.

Powstanie sprzysiężenia ogłoszono w Barze na Podolu 29 II 1768 r. Podpisano tam akt konfederacji, na której czele stanął brat biskupa Michał Krasiński, a kilka dni później (4 marca) – związku wojskowego, którego marszałkiem został Józef Pułaski. Nastąpiło to w momencie, gdy wojska rosyjskie stacjonowały jeszcze na ziemiach Rzeczypospolitej. Przeciwnicy Stanisława Augusta liczyli na poparcie ze strony niektórych państw europejskich. Bezpośredni udział w wojnie z państwem carów miało wziąć Imperium Osmańskie, zagrożone działaniami Rosji. Za nim powinny się stawić inne państwa obawiające się jej wzmocnienia (Francja, Austria). Miejscem wystąpienia miały być tereny znajdujące się niedaleko Dniestru, za którym rozciągała się Mołdawia, będąca lennem tureckim. Rolę tę spełniało Podole, gdzie duże wpływy posiadali Czartoryscy – niedawni sojusznicy króla, ale wówczas już z nim skłóceni. Na Podolu istotną rolę odgrywała też dość liczna i patriotycznie nastawiona szlachta, na której poparcie mogli liczyć przeciwnicy monarchy. I ten czynnik oraz brak na tym terenie wojsk rosyjskich spowodował zawiązanie konfederacji w Barze. Na wschód od Podola rozciągało się województwo bracławskie, a na zachód ziemia halicka, największa terytorialnie w województwie ruskim. Warto zwrócić uwagę, że w projekcie przygotowywanego sprzysiężenia znajdujemy ostrą krytykę różnych grup społecznych, brak natomiast odwołań do wrogich działań Rosji. Ale już w akcie konfederacji, który podpisano 29 lutego 1768, wskazując przyczyny konfederacji znalazł się passus, że wojska rosyjskie zostały wprowadzone do Rzeczypospolitej bez wiedzy jej władz. Wymieniono następnie poczynione przez nie bezprawia, gwałty oraz ograniczanie wolności obywateli. Poglądy te zostały rozwinięte w uniwersałach marszałków konfederacji i związku wojskowego wysłanych do szlachty. Józef Pułaski ocenił, że nieszczęśliwy stan Rzeczypospolitej jest konsekwencją wkroczenia do niej wojsk rosyjskich. Przyczyniło się to do zmiany starożytnej formy rządów. Wezwał do ratunku ojczyzny, obrony praw i wolności, złamanych m.in. przez uprowadzenie przez Moskali senatorów. Podobnie konsekwencje działań wojsk rosyjskich ocenił Michał Krasiński, który mocno podkreślił wykorzystanie przez nie instytucji państwa do ciemiężenia obywateli. Przedstawił również ucisk okupanta oraz poczynione przez niego szkody i rabunki.

Pierwszym celem konfederacji, rozpoczętym jeszcze przed jej zawiązaniem, było pozyskanie szlachty, a zwłaszcza wojska dla powstania. Nie udało się jednak przekonać żołnierzy z partii podolskiej, którzy zachowali posłuszeństwo królowi. Tym samym możliwość przejęcia Kamieńca, co zmieniłoby sytuację strategiczną, pozostała jedynie marzeniem. Konieczne było prowadzenie propagandy, bo też siła każdej konfederacji zależała od jej masowości. Miesiące wiosenne minęły więc pod znakiem działań w celu pozyskania zwolenników, co doprowadziło do akcesów szlachty z różnych ziem do konfederacji. Konfederaci umacniali się na Podolu i Bracławszczyźnie, ale efekty nie były duże. Równocześnie barżanie zakładali rozniecenie ogniska powstania na kolejne sąsiednie województwa. Ważną rolę w tych działaniach odgrywało opanowanie Winnicy, gdzie stacjonował garnizon rosyjski i przez którą prowadziła droga na Kijowszczyznę, co udało się 9 kwietnia. Dawało to duże nadzieje na rozwój ruchu powstańczego. Okazał się on jednak dość ograniczony. Konopczyński zwrócił uwagę, że dla szlachty, która kierowała się patriotyzmem, nie mogli być przywódcami walki o wiarę i wolność ci sami ludzie, którzy organizowali konfederację radomską. Michał Krasiński formalnie był zaś jedynie chwilowym przywódcą ruchu barskiego, w zastępstwie zdegenerowanego Karola Radziwiłła. Magnaci i bogatsza szlachta kalkulowali, brakowało im wiary w powodzenie, przekonania do idei, ale też panował wśród nich koniunkturalizm, oportunizm, prywata, a część z nich cechowało niskie morale. Ważną rolę przykładali konfederaci, szczególnie ci najbardziej zorientowani w realiach wielkiej polityki, do pomocy Imperium Osmańskiego. Wkroczenie wojsk tureckich zimą i wiosną 1768 r. jednak nie nastąpiło. Ale konfederaci przygotowali listy dla posła wysłanego do muzułmańskich sojuszników. Był nim przedstawiciel znanej podolskiej rodziny Stefan Makowiecki. W tym czasie zawiązano konfederacje w kilku nieodległych od Podola województwach. Jedną z nich była konfederacja województwa bracławskiego w Winnicy 4 maja 1768 r. Zebrani nie uzasadniali obszernie przyczyn zawiązania sprzysiężenia. Pisząc o celach odwołali się jedynie do wydanych przez przywódców barżan uniwersałów oraz konfederacji radomskiej.

Za konieczne uznali jednak powołanie milicji wojewódzkiej, ponieważ wojska nieprzyjacielskie krew niewinną rozlewają, domy szlacheckie grasują, świątnicom boskim nie przepuszczają, obywatelów w niewolę biorą.Dwa tygodnie później w tejże Winnicy marszałek konfederacji ziemi halickiej Marian Potocki złożył manifestację o nieważności uchwał poprzedniego sejmu. Przedstawił w niej działania swoje i posłów halickich dla obrony wiary i wolności, które zostały mu uniemożliwione przez żołnierzy rosyjskich. Przypomniał ich represje wobec niektórych patriotów, których ukoronowaniem było porwanie i wywiezienie kilku przywódców radomian. Obszernie opisywał kolejne poczynania Repnina, łamanie przez niego praw i zmuszenie posłów do zatwierdzenia praw. W związku z tymi wydarzeniami deklarował nieważność sejmu. Manifestacja ta miała znaczenie propagandowe, ale nie przyniosła żadnych realnych skutków. Maj przyniósł konfederatom niepowodzenia wojenne, bowiem wojska rosyjskie podjęły w tym czasie działania w celu stłumienia buntu. Przeciw barżanom wystąpiły najpierw oddziały kozackie, a potem doskonale wyćwiczone jednostki mające za sobą doświadczenia w kilku wojnach. W ziemi halickiej sprzysiężenie organizował Joachim Potocki, którego działania wywołały reakcję Rosjan. Został pobity pod Podhajcami (11 maja) i zmuszony do ucieczki do Mołdawii. Konfederacja nad górnym Dniestrem zakończyła się szybko i nieszczęśliwie, a wojska carskie ruszyły w stronę Ukrainy. W drugiej połowie maja Józef Pułaski organizował bowiem obronę w trójkącie Latyczów–Winnica–Żytomierz. Jej najsilniejszym elementem był Berdyczów, przygotowany do walk przez jego syna Kazimierza. Obrona klasztoru

karmelitów była najważniejszym wydarzeniem militarnym w pierwszym okresie konfederacji. Przerobiony na twierdzę klasztor nie był zbyt dobrze zaopatrzony, ale dzięki komendzie Pułaskiego załoga imponowała duchem bojowym. Oblężenie trwało dwa ty godnie, a decyzję o kapitulacji przyśpieszyło rozbicie odsieczy idącej na pomoc obrońcom. Równocześnie na terenach ukrainnych, sąsiadujących z ośrodkami wystąpień konfederackich, doszło do wielkiego buntu hajdamaków, znanego jako koliszczyzna. Byli to w większości rozbójnicy, uważający się za kontynuatorów tradycji kozackich,po faktycznym zlikwidowaniu Kozaczyzny w Rzeczypospolitej. Protestowali przeciw niesprawiedliwości społecznej i odwoływali się do wyznania prawosławnego oraz mowy ruskiej. Bunt ten przyniósł wielką wojnę chłopską, a powstańcy występowali przeciw mówiącej po polsku szlachcie, duchowieństwu katolickiemu i unickiemu oraz Żydom. Nie wszystkie okoliczności koliszczyzny są wyjaśnione, ale nie ulega wątpliwości, że inspirowali ją Rosjanie, aby nie dopuścić do rozpowszechnienia konfederacji barskiej na Ukrainie. Mocno trzeba podkreślić religijny aspekt buntu. I Rosjanie, i hajdamacy ze szczególną gwałtownością występowali przeciw unitom, których traktowali jako renegatów i odstępców od prawowiernej władzy. W czasie gdy wojska carskie zajęte były oblężeniem Berdyczowa, powstańcy umacniali się na Podolu. 4 czerwca 1768 r. została zawiązana konfederacja wojewódzka w Balinie. Szlachta zebrała się na skutek wydania uniwersałów przez marszałka
konfederacji barskiej Michała Krasińskiego oraz marszałka województwa bracławskiego Joachima Potockiego. Zebrali się, jak podkreślili, aby zapobiec dalszym bezprawiom dziejącym się w Polsce, będącym zagrożeniem dla kraju i województwa. Przypomnieli, że wywieziony przez wojska carskie do Kaługi Seweryn Rzewuski był posłem z ich województwa i dotąd jest trzymany w niewoli moskiewskiej. Wojsko rosyjskie zaś wkroczyło najpierw na Podole, a potem łamiąc traktaty karłowickie – na tereny Porty. Jednocześnie jest to ingerencja w prawa i wolności Rzeczypospolitej. Zwrócili również uwagę na postępowanie Moskali, którzy napadają na domy szlacheckie, rabują kościoły, a wielu ludzi w niewoli przetrzymują. Zmusiło to szlachtę do obrony swych praw i przyłączenia się do związku zawiązanego w Barze. Wkrótce nastąpiła jednak kapitulacja Berdyczowa i wojska rosyjskie (z posiłkami wiernymi królowi) udały się na Podole w celu stłumienia powstańczej irredenty na tym terenie. Wśród konfederatów nie działo się jednak najlepiej. Niepowodzenia wojenne przyczyniały się do narastania nieufności i kłótni przywódców. 20 czerwca Bar został zdobyty. Większość jeńców-szlachty uwolniono, pobierając od nich zobowiązania, że ponownie nie wystąpią przeciw królowi. Część ze służących w kompucie odesłano do Kamieńca, a najbardziej zaangażowanych w rozwój konfederacji odesłano do Połonnego, gdzie wcześniej znaleźli się jeńcy z Berdyczowa. Przywódcy konfederacji: Marian Potocki, M. Krasiński i J. Pułaski, po kilku dniach zostali zmuszeni do ucieczki przez Dniestr, na terytorium Imperium Osmańskiego. Królowi wydawało się, że bunt został stłumiony, ale jak się wkrótce okazało, konfederacje zaczęły być zawiązywane w różnych miejscach, dalekich od Baru i Podola. Warto jeszcze zwrócić uwagę na pewien dokument noszący tytuł Manifest publiczny względem rabunków i profanacyi świątnic pańskich przez wojsko rosyjskie w Barze poczynionych.

Został on uchwalony za granicą 4 lipca 1768 r. przez skonfederowaną szlachtę. Podpisali go Krasiński, Pułaski, Potocki oraz kilkadziesiąt innych osób związanych z konfederacją, przeważnie pełniących funkcje konsyliarzów lub pułkowników pospolitego ruszenia. Autorzy przypomnieli wydarzenia mające miejsce w Rzeczypospolitej, które wpłynęły na zawiązanie konfederacji. Pod naciskiem wojsk rosyjskich doszło do łamania praw (np. liberum veto) i represji wobec szlachty. Wojska rosyjskie przekroczyły granicę z Portą łamiąc postanowienia traktatów z nią zawartych. Przypomnieli o spustoszeniu miast, w których obywateli zmuszono do podpisania bezprawnych skryptów, co było złamaniem ich wolności. Mocno podkreślono, że w miastach tych, a zwłaszcza w Barze nastąpiły rabunki. Pięć kościołów zostało tam sprofanowanych, w cerkwi obrazem Matki Przenajświętszej cudami wsławionymjm. księdza oficyjała tamtejszego na modlitwie będącego i ołtarz zasłaniającego postrzelono i śmiertelnie raniono. I zabito w kościele OO. Jezuitów ks. Rektora przy ołtarzu będącego i cymborium, gdzie był Przenajświętszy Sakrament, w głowę cięto, śmiertelną ranę zadano. Kościół skrwawiono, Przenajświętszy Sakrament, hostyje i komunikanty z kielicha i puszki na ziemie wyrzucono, deptano. To jedynie fragment opisu rabunków i gwałtów dokonywanych przez żołnierzy rosyjskich. W związku z takim postępowaniem Moskali wojsko koronne, szczególnie Wiary Świętej i wolności w kraju własnym broniące, występuje przeciwko tym machinacjom moskiewskim, broniąc wolności Rzeczypospolitej. Przypomnieli o innych działaniach zbrojnych tej wojny. W manifeście tym odwoływano się do najważniejszych wartości uniwersalnych szlachty. Mocno akcentowano zagrożenie wolności ze strony Rosji, która łamie je z pomocą swojej armii. Podkreślano także brutalne postępowanie tych wojsk. Podkreślano fakty grabieży dokonywanych przez Moskali w kościołach, represji wobec duchownych czy profanowania miejsc kultu. W epoce, w której szlachta odznaczała się dużą żarliwością religijną, były to argumenty szczególnie ważne. Podobne informacje znajdują się w uniwersale wydanym przez marszałków i konsyliarzów konfederacji następnego dnia. Opisywano grabieże dokonane przez wojska nieprzyjacielskie w Barze i Berdyczowie. Obowiązkiem rycerskim jest oprzeć się potencyi rosyjskiej czuwającej na zgubę wiary Świętej Katolickiej rzymskiej z grecką zjednoczonej i starożytnej wolności. Zarzucono Rosjanom sprowokowanie buntu Kozaków dla ruiny i zniszczenia kraju polskiego, tudzież dla podbicia go pod władzę swoją absolutną. Znamy podobne manifesty powstałe na tych ziemiach z drugiej połowy tegoż roku. Jeden z nich napisał Józef Pułaski. Dokumenty te miały znaczenie informacyjne i propagandowe. Wskazywano w nich wydarzenia, podczas których doszło do łamania praw i wolności. Podkreślano, że dokonują ich Moskale. Miało to uświadomić szlachcie negatywną rolę Rosji w tych wydarzeniach. Autorzy takich manifestów dążyli do uświadomienia obywatelom owych zagrożeń. Wydawało się, że niepowodzenia konfederatów poniesione w pierwszej połowie 1768 r. doprowadzą do załamania powstania.
Rozprzestrzeniło się ono jednak na inne województwa. Szlachtę porywały stare hasła, dążenie do obrony starodawnych wolności, wiary katolickiej oraz niechęć do Stanisława Augusta. Od początku wskazywano też rolę Rosji, zagrażającej ideom głoszonym przez barżan oraz rabunki i gwałty popełniane przez wojska carskie. Z biegiem czasu zmieniał się program. Dążenie do obrony praw pozostało, podobnie hasła, ale pojawiły się także dyskusje czy nawet projekty naprawy państwa. Jak ocenił Władysław Konopczyński, konfederaci barscy z czasem zrozumieli, że Rosja zagraża niepodległości, w której obronie walczyli. Barżanie uodpornili duszę polską na naciski rosyjskie Po upadku konfederacji starano się o niej zapomnieć lub ją potępić, ułatwiał to rozbiór, który przyniósł poczucie klęski. Ale romantycy przypomnieli o konfederacji i jej bohaterach.
Literatura:
Konfederacja barska. Wybór tekstów, wstęp i objaśnienie Władysław Konopczyński, Wrocław 2004
Konopczyński W., Kazimierz Pułaski. Życiorys, Kraków 1931
Konopczyński W., Konfederacja barska, Warszawa 1991, t. I–II
Materiały do konfederacyi barskiej r. 1767–1768…, zebrał Szczęsny Morawski, Lwów 1851
Rostworowski E., Dębica i Bar. U początków konfederacji barskiej, „Studia Historyczne”, r. XIII:
1970, z. 3
Jarosław Stolicki
Artykuł pochodzi z książki Konfederacja Barska (1768-1772), Tło i dziedzictwo, Kraków 2018